Czy zarobimy na EURO 2012 w Polsce?

22/07/2011

Nie ulega watpliwosci, ze EURO 2012 bedzie dla nas nie tylko prestizem, szansa prezentacji i zaistnienia, ale takze okazja do zarobienia pieniedzy. Patrzac jednak na ciagle przeciwnosci, niedociagniecia oraz niemal skandaliczne sytuacje, pojawia sie watpliwosc czy Polska i Ukraina nie zmarnuja nadarzajacej sie szansy. A do Mistrzostw jest coraz blizej.
Im mniej czasu pozostalo do rozpoczecia sie EURO 2012, coraz czesciej pojawia sie pytanie: czy uda nam sie na tym zarobic? Polska na budowe stadionów otrzymala ponad 5 miliardów euro, co stanowi zaledwie 6 % wszystkich przeznaczonych od FIFA srodków finansowych. Nowo pobudowane stadiony zachwycaja rozmachem, innowacyjnoscia, nowoczesnoscia i… rozczarowuja. Niestety nawet tu nie udalo sie uniknac wpadek i nieprzemyslanych dzialan: swiezo wykonane schody na Stadionie Narodowym nadawaly sie tylko do rozbiórki.


Czy na EURO da sie zarobic?

Tak, pod warunkiem, jesli wszystko zostanie dobrze zorganizowane i wczesniej zostana podjete odpowiednie dzialania. Kraje takie jak Portugalia czy RPA na organizacji imprez pilkarskich niestety tylko stracily. Okazalo sie, ze nowe stadiony po prostu nie zarabiaja na siebie i nie przynosza zysków.


Tam udalo sie zarobic na wielkiej imprezie sportowej!
Przyklad imprezy sportowej, jaka byly igrzyska olimpijskie w Los Angeles pokazuje jednak, ze da sie zarobic. I to sporo. Postanowiono wprowadzic oszczednosci, a prywatnym inwestorom pozwolono wziac udzial w przedsiewzieciu. Vancouver takze nie popelnilo bledu. Ekologiczna wioska olimpijska po igrzyskach stala sie normalnym osiedlem mieszkaniowym.


Stan obecny i co nas czeka?
Wiele do zyczenia pozostawiaja takze polskie drogi i siec komunikacyjna. Co z tego, ze zostana wybudowane nowe stadiony, skoro turysci przez utrudnienia komunikacyjne tam nie dotra. Karygodnym bledem jest brak wyobrazni, umiejetnosci oszacowania realnych kosztów oraz zwykla „fuszerka”. Obwodnica Warszawy S8 kosztowala bagatela 200 mln zl za kilometr, a juz wymaga remontów.  Winne jest takze polskie prawo, które wskazuje wybór najtanszego wykonawcy inwestycji podczas przetargu. O jego bezsensownosci przekonalismy sie na przykladzie chinskiego konsorcjum „COVEC”. Za cala sytuacje odpowiada takze zly nadzór budowany, brak organizacji i ponoszone zbyt wysokie koszty. Jedno jest pewne: Polska ma przed soba ogromna szanse, czy uda nam sie jednak ja wykorzystac?


redakcja: P.K.

zródlo: zielonydziennik.com.pl